Spełniacie czasem swoje marzenia? Ja ostatnio spełniłem swoje fotograficzne marzenie, ponieważ bardzo chciałem wykonać sesję zdjęciową na lotnisku. Byłem na nim już kilkadziesiąt razy, dzięki mojemu koledze, który uczył się tam latać, ale kiedy na spotkaniu z moją przyszłą parą ślubną, z Asią i Tomkiem, okazało się, że Tomek jest pasjonatem latania i sam uczy się latać samolotami na naszym miejscowym aeroklubie, wiedziałem, że nie mogę przegapić tej okazji. Dzięki temu możecie oglądać zdjęcia z sesji narzeczeńskiej Asi i Tomka, którą zrobiliśmy na lotnisku w Rudnikach w Aeroklubie Częstochowskim.
Aeroklub Częstochowski Lotnisko Rudniki | Fotograf Częstochowa
Lotnisko Rudniki, w części używane przez Aeroklub Częstochowski, znajduje się ok. 18 km od Częstochowy, obok miejscowości Kościelec, w gminie Rędziny. Na lotnisku spotkacie samoloty, awionetki, śmigłowce, paralotnie i szybowce. Aeroklub Częstochowski oferuje szkolenia z zakresu nauki latania awionetkami, paralotniami, szybowcami oraz skoki spadochronowe. Miło jest tam spędzać czas na oglądaniu lecących samolotów i paralotni popijając kawę w mieszczącej się na lotnisku kawiarni. No i przede wszystkim jest to wyjątkowe miejsce na sesje fotograficzne, aczkolwiek trzeba pamiętać, by wcześniej uzyskać zgodę od zarządcy lotniska na możliwość wykonania sesji oraz przestrzegać zasad bezpieczeństwa panujących na terenie aeroklubu.
Mała ciekawostka – Lotnisko Rudniki stało się także plenerem produkcji filmowych. Lądowisko możecie zobaczyć w jednej scenie filmu “Kurier” z 2019 roku w reżyserii Władysława Pasikowskiego, a także w produkcji Netflixa z 2023 roku “Dziewczyna i kosmonauta“.
Sesja narzeczeńska na lotniku | Fotograf Ślubny Częstochowa
To był na prawdę dobry dzień. I to był na prawdę dobry pomysł, by wykonać tą sesję na lotnisku i polatać w okół samolotów z aparatem 😉 Kiedy umówiłem się z Asią i Tomkiem na podpisanie umowy, na spotkaniu wydawali się tacy nieśmiali, spokojni i bardzo powściągliwi, natomiast na sesji to była zupełnie inna para. Wyluzowani, otwarci – no zdjęcia praktycznie same się robiły. Doskonale pamiętam ten ogień między nimi, który mam nadzieję nigdy nie zgaśnie. A jeśli któregoś dnia będzie się palić trochę mniej, to te zdjęcia z pewnością rozpalą ten żar na nowo.
I takie sesje narzeczeńskie właśnie uwielbiam, gdzie spotykamy się, by spędzić ze sobą miło czas, poznać się wzajemnie i przy okazji stworzyć coś pięknego. Wszystko tego dnia było idealne. Idealna pogoda, złociste promienie zachodzącego słońca, moja otwarta głowa i pomysły oraz tych dwoje zakochanych w sobie narzeczonych. Chcielibyście też taką sesję jaką mieli Asia i Tomek? Dajcie znać – chętnie spełnię także Wasze marzenie.